Współpraca to zdolność tworzenia więzi i współdziałania z innymi na rzecz osiągania wspólnych celów. Podjęcie takowej niemal zawsze jest podyktowane jakimś czynnikiem motywacyjnym, który wyzwala energię do działania, odpowiednio ją ukierunkowując. Wspomniana energia do działania, a finalnie wymiar samej współpracy, zależy bardzo często od wartości jaką niesie za sobą potencjalna realizacja celu (atrakcyjność celu) oraz realność jego osiągnięcia. Nie zgłębiając materii pod względem psychologicznym i socjologicznym, zaryzykuję stwierdzenie, że aby doszło do współpracy potrzebny, wręcz konieczny jest motyw, czyli bodziec skłaniający do określonego działania.

Powodów do nawiązania współpracy może być bardzo wiele, o różnym charakterze. Dotyczyć one mogą zarówno zasobów niematerialnych, jak również materialnych. Najczęściej wskazywane to:

  • Dostęp i możliwość korzystania z wiedzy, doświadczenia kadry,
  • Dostęp i możliwość korzystania z posiadanych kontaktów (kapitału społecznego),
  • Dostęp do zasobów rzeczowych (m.in. lokal, drukarka, rzutnik),
  • Wsparcie finansowe,
  • Łączenie potencjałów celem realizacji większych (finansowo i operacyjnie) przedsięwzięć; zwracam szczególną uwagę na ten punkt w świetle informacji jaka pojawiła się podczas konferencji organizowanej przez Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej w Debrznie pt. „Aktualne narzędzia ekonomizacji III sektora”, która odbyła się 24 maja 2019 r., a której autorem był Pan Marcin Fuchs – Dyrektor Departamentu EFS Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku,
  • Realizacja celów statutowych

Najczęściej jednak wskazywane są te o charakterze niematerialnym, które odnoszą się do zdecydowanej większości sektora non profit (82%), jednocześnie te wskazania wyraźnie dominują nad druga sferą współpracy dotyczącą współpracy finansowej.

Analizując dane zawarte w raporcie Głównego Urzędu Statystycznego pn. „Działalność organizacji non-profit w 2015 roku. Zarządzanie i współpraca” można wyłuskać kilka ciekawych informacji tj.:

  • Ponad połowa sektora nawiązuje współpracę wewnątrzsektorową, przy czym charakter tej współpracy częściej jest doraźny, okazjonalny, nieregularny.
  • Współpraca wewnątrzsektorowa stosunkowo rzadko zostaje sformalizowana jakimś rodzajem porozumienia czy umowy. Myślę, że stwierdzenie, pojawiania się takowej, jest podyktowana w dużej mierze czynnikami zewnętrznymi, np.: bezpieczeństwem, dostępem do danych tudzież wymogami konkursów, na które wspólnie organizacje aplikowały.
  • Najczęściej współpracę nawiązywały organizacje o charakterze parasolowym, zajmujące się współpracą międzynarodową oraz działające na rzecz rynku pracy i aktywizacji zawodowej. Jednocześnie organizacje te stanowiły niewielki odsetek wszystkich organizacji deklarujących podejmowanie współpracy.
  • Odsetek organizacji najczęściej współpracujących (patrz: cały sektor non-profit) podejmowały organizacje zajmujące się sportem, turystyką i rekreacją oraz podmioty zajmujące się ratownictwem. Co ciekawe stosunkowo rzadziej współpraca ta miała wymiar wewnątrzsektorowy.
  • Organizacje, których obszar działania jest szeroki (działalności ponadnarodowa tudzież teren całego kraju), częściej kooperują z innymi podmiotami non profit, ale im ten obszar działania staje się mniejszy odsetek współpracujących sukcesywnie spada odpowiednio: województwo (60%), powiat (58%), gmina (49%), najbliższe sąsiedztwo (45%).
  • Wyraźnie częściej skore do współpracy były duże organizacje (z przychodami min. 1 milion PLN), im mniejsza organizacja, tym rzadziej dochodziło do jej zawarcia. Bardzo podobnie wygląda sytuacja wśród organizacji zatrudniających personel. Przywilej posiadania stałego zespołu sprzyja nawiązywaniu stałych partnerstw. Organizacje, które częściej bazowały na pracy społecznej, rzadziej podejmowały tego typu alianse.

Ponad połowa sektora non profit podejmuje działania i wysiłek celem podjęcia współpracy. Płynące z tego korzyści wydają się nie budzić wątpliwości. Takie elementy jak dostęp do wiedzy, doświadczeń, know how, kapitału społecznego czy zasobów rzeczowych to oczywiste stwierdzenie uwypuklone powyżej. Próbując nieco zbliżyć się jednak do płaszczyzny lokalnych działań, bazując na własnych doświadczeniach i praktyce, stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że relacje czystko ludzkie bardzo często są źródłem podejmowanych wspólnie inicjatyw. Przede wszystkim relacje łączące liderów. Mniejsza społeczność, duża znajomość struktury zależności, powiązań i możliwości powoduje, że partnerstwa zawiązywane lokalnie mimo iż statystycznie jest ich mniej, to jednak są one mocniejsze i głębsze. Z racji lokalnej specyfiki niektóre inicjatywy oparte na współpracy są wręcz „małżeństwem z konieczności”. Dla rozwiania wszelkich wątpliwości, uważam że współpraca bazująca na pragmatycznej analizie stanu faktycznego może być wartościowa i wnosząca dla wszystkich uczestników umowy.

Mimo oczywistych korzyści i bezsprzecznie pozytywnego wymiaru współpracy, należy zauważyć, że jest to forma wymagająca i trudna. Na jej ostateczną ocenę wpływa wiele czynników, w zależności od tego czego ona dotyczy. Do najpopularniejszych przyczyn nieudanej współpracy zaliczam:

  • Niezrozumienie idei partnerstwa, polegającej na równości i zaufaniu. Wykorzystywanie pozycji dominującej, stawianie warunków, podejmowanie decyzji wbrew zawartemu porozumieniu w myśl własnych interesów to podstawowy błąd, który prowadzi do tego, że sama współpraca to bolesne, a czasami traumatyczne przeżycie. Skutki tego stanu rzeczy wykraczają częstokroć poza relacje NGO-NGO. Czasami sytuacja jest na tyle „nieznośna” dla którejś ze stron, że całe przedsięwzięcie tj. zaangażowany kapitał, poczyniona praca, wizerunek tracą na znaczeniu, byle tylko owa „współpraca” dobiegła końca, nie bacząc na konsekwencje jakie one będą.
  • Krótkowzroczne, partykularne interesy strony/stron. Współpraca z zasady jest oparta na zasadzie WIN-WIN, gdzie partner finalnie osiąga to co zostało ustalone wcześniej. Jest to idealna forma kooperacji. Oczywiście WIN-WIN to idealny stan, z różnych jednak względów, każda wspólna forma działania opiera się na sztuce kompromisu. Kompromis jest wartością, ale tylko wtedy kiedy został osiągnięty z poszanowaniem zasady równości stron, w atmosferze zaufania. Osiągnięty kompromis musi być jednak akceptowalny i atrakcyjny dla każdego z partnerów.
  • Niewystarczające zdolności interpersonalne kadry. Posiadanie takowych jest równie ważnym czynnikiem co wskazane powyżej. Śmiem twierdzić, że kompetencje te są potrzebne na każdym etapie, jednak najbardziej dają o sobie znać na etapie realizacji przedsięwzięcia bezwzględnie obnażając wszelkie deficyty w tym zakresie. Samoświadomość indywidualna i grupowa, umiejętność kierowania swymi emocjami, zrozumienie idei konfliktu i znajomość metod zarządzania nim to podstawowe elementy udanego partnerstwa. Niestety czasami wystarczy jedno zdarzenie, jedna osoba, aby współpraca przestała nią być.
  • Brak wiarygodności, rozumianej jako odpowiedzialności za słowa. Honorowanie ustaleń, wywiązywanie się z obowiązków i zadań to stałe elementy wszystkich przedsięwzięć. Kooperujący poza wspieraniem się, mają legitymację do tego, by od siebie wymagać. Wartością dodaną wynikającą ze współpracy ma być rozwój instytucjonalny, zgodnie z ideą organizacji uczącej.

Podsumowując, nie mam najmniejszych wątpliwości względem porzekadła, że współpraca buduje, a niezgoda rujnuje. Każda forma współpracy jest wymagająca pod każdym względem. Dlatego też otwarta komunikacja, bez przemocy w jakiejkolwiek postaci, na każdym etapie funkcjonowania partnerstwa jest warunkiem koniecznym jego powodzenia. Pragnę podkreślić, że podejmując wysiłek realizacji wspólnych inicjatyw, zawsze można zrezygnować, ale przy zachowaniu elementarnych zasad będących wyrazem szacunku dla partnera, w tym także potencjalnego. Na koniec zamieszczam fragment utworu Mezo „Zemsta” do przemyślenia dla wszystkich kooperujących ze sobą lub chcących to uczynić:

Może to nie było miłością lecz złudzeniem
Dziś mogę żyć tylko pustym wspomnieniem
Daliśmy sobie wolność która mogła nas złamać
Lecz wcześniej potrafiliśmy o tym rozmawiać
nigdy nie chciałem się z tobą rozstawać
dlaczego przestaliśmy ze sobą rozmawiać
Los szalony chciał bym został stracony
Zdradzony gdy oglądałem już szczęścia salony
I mimo że czas płynął, nie chciałem innych imion
Albo być z Tobą albo zginąć
Dziś ze spokojną miną stoję nad twoją winą
Nie będę czekał całe życie jak Florentino za Ferminą
Choć te czasy też pełne są zarazy
Nie chcę wchodzić do tej samej rzeki dwa razy
Skończyło się klęską, i żyje tylko zemstą
Cierp tak jak ja za to co nam przed oczami przeszło
Za te noce gdy brakowało mi oddechu
Obyś dryfowała i nie znalazła brzegu
Ukojenia, szczęścia, przystani, nigdy
Dziś jestem inny, nie wracaj, jestem zimny 

Twoje oczy już nigdy się nie przyśnią
Cienka linia między miłością i nienawiścią
Dziś mam wszystko, mogę wszystko
A żyje tylko zemstą jak Monte Christo

 

Adrian Ignasiak – doradca biznesowy OWES Debrzno

Skip to content